Oczyszczanie twarzy każdego wieczoru z makijażu, peeling oraz maseczka z nasion kozieradki były wsparciem w wojnie, jednak decydującym wojownikiem był krem brzozowy od Sylveco. Namęczyłam się ze znalezieniem go w dobrej cenie i znalazłam. MedicSpa okazał się strzałem w dziesiątkę, kupiłam tam również czarne mydło, które stoczyło kilka wygranych bitw w imię skóry głowy. Ale o tym kolejnym razem, nie zapędzam się ;-)
Krem jest niezwykle tłusty, nakładam grubą warstwę na noc i jeszcze rano twarz świeci się jak księżyc w pełni. Efekty jednak czuć i widać po pierwszej aplikacji. Po dwóch, trzech zastosowaniach skóra wraca do normalności. A uwierzcie, skórę miałam mocno przesuszoną przez klimatyzacje, sztuczne światło i po prostu taka moja natura. To chyba jeden z lepszych o ile nie najlepszych kremów jakie kiedykolwiek używałam. Za około 25zł mamy 50ml kremu czyniącego cuda. Wszystko to zasługa prostego, naturalnego składu:
woda, olej sojowy, olej jojoba, olej z pestek winogron, wosk pszczeli niebielony, betulina, stearynian sodu, kwas cytrynowy. To właśnie dzięki tym składnikom skóra jest nawilżona, wygładzona i odżywiona. To właśnie olej sojowy i jojoba nawilżają skórę, wosk sprawia, że naskórek przestaje się łuszczyć a olej z pestek winogron ma w sobie dużo witaminy E i chroni przed utratą wody. Dodatkowo betulina łagodzi podrażnienia i regeneruję skórę. Działa antyseptycznie, przeciwzapalnie, dezynfekująco. Zatem wszelkie krostki, pryszcze, zaczerwieniania znikają jak ręką odjąć. Rozjaśnia, wyrównuje koloryt- na prawdę cudo.
Krem ma konsystencję roztopionego wosku dlatego jest bardzo wydajny. Wystarczy odrobinka i cała buzia nakremowana. Produkt mam od połowy maja a zużyłam może połowę. Trzeba się pospieszyć, bo kremy naturalne mają krótszą datę nadawania się do użycia niż te napchane chemią.
Miałyście coś z Sylveco? Coś szczególnie polecacie?
Na noc taki krem by mi się przydał. Jeszcze nie miałam nic z tej firmy :)
OdpowiedzUsuńSkład rzeczywiście niezły będę go miała na uwadze skoro jest taki dobry ;)
OdpowiedzUsuńNiestety nie miałam jeszcze nic z Sylveco , ale tyle dobrego o kosmetykach tej firmy czytałam, że na pewno coś w końcu kupię :)
OdpowiedzUsuńbrzmi bardzo zachęcająco :) bo zaczerwienienia na twarzy od tych upałów doprowadzają mnie do szału! ;/
OdpowiedzUsuńMiałam zimą i sprawdził się idealnie! Natomiast na skórę łuszczącą się na ciele szczerze polecam Decubal clinic cream :)
OdpowiedzUsuńCzytałam o tym kremie już bardzo wiele dobrego :) Chyba kupię go sobie na zimę, bo wtedy moja skóra jest szczególnie nieznośna.
OdpowiedzUsuńsłyszałam o nim pozytywne opinie ;) dobrze że się sprawdził :)
OdpowiedzUsuńKocham Sylveco. Mam lekki krem nagietkowy na dzień i krem z rokitnikiem na noc. Moja skóra je uwielbia :-)
OdpowiedzUsuńmam chorobliwie suchą skórę. myślę, że dobrze by się u mnie sprawdził.
OdpowiedzUsuńSylveco bardzo mnie kusi, ale ten krem akurat nie jest mi potrzebny ;)
OdpowiedzUsuńMiałam ten drugi, ale jak dla mnie to tylko zimią jest bardzo tłusty
OdpowiedzUsuńWarto przetestowac i sprawdzic na wlasnej skorze, czy bedzie dzialac :).
OdpowiedzUsuńMój ulubieniec !
OdpowiedzUsuńMożliwe, że byłby odpowiedni na mój rumień... Zainwestuję przy najbliższej okazji!
OdpowiedzUsuńŚwietnie, że tak dobrze się spisuje :-) Sama dopiero zaczynam przygodę z Sylveco :-)
OdpowiedzUsuń25 zł to niewygórowana cena jak na tak dobry krem. Mógłby się u mnie sprawdzić, bo ja też sucharek.
OdpowiedzUsuńMam lekki krem nagietkowy na dzień i krem rokitnikowy w słoiczku na noc i oba uwielbiam, świetnie się u mnie sprawdziły :-)
OdpowiedzUsuńMiałam wersję brzozową i rokitnikową.
OdpowiedzUsuńTa druga była dla mnie za ciężka, ale pierwsza sprawdzała się całkiem dobrze!