Nieustannie od jakiegoś dłuższego czasu męczy mnie znowu zapalenie skóry. Okropne swędzenie, krostki i coś w rodzaju łupieżu na głowy doprowadza mnie do furii. Zwieńczeniem tego była wizyta w dermatologa a raczej mocne rozjuszenie byka w mej postaci. Zdało się słyszeć tylko `niestety karta nie odczytuje, musi pani iść do NFZ i wyjaśnić` i `k*rwa mać` brzmiące w mojej głowie.
A pogorszyło się oto przez ten płyn w tej świetnej buteleczce.
Zacznę może od pozytywów, mianowicie CUDOWNA butelka którą FANTASTYCZNIE się dozuje, ze ŚWIETNYM lejkiem który dociera tam gdzie trzeba. Zapach kompletnie był dla mnie obojętny a nawet chwilami miły (i to nie tylko dla mojego dziwnego nosa). Roztwór bardzo fajnie również uniósł mi włosy u nasady. Cena jest też bardzo na plus, 100 ml kosztuje około 10zł. I chyba tylko tyle tego dobrego. Ups...
Kuracja powinna pomóc w walce z przetłuszczaniem się włosów, łupieżem i wypadaniem. Możliwe całkiem, ale bynajmniej nie na mojej wrażliwej skórze. W składzie na drugim miejscu, zaraz po wodzie jest alkohol denat. który ma za zadanie ulepszyć transportowanie składników w głąb skóry, ale u mnie niestety powoduje świąd i podrażnienie. Choć przy pierwszym użyciu czułam przyjemne, lekkie mrowienie, to później zamieniło się to w uporczywe drapanie. Już rozumiem czemu znalazłam ją zużyta do połowy w szafce. Niestety resztkę muszę wylać. Przykro mi, że nie mogę ocenić jak wpływa na kondycję włosów, czy spowalnia przetłuszczenie, niweluje łupież i przyspiesza porost. Niestety nie polubiliśmy się i była to jednorazowa przygoda. Nie przemieniło się w to w stały związek ani nawet romans. Może spotkamy się na jakiejś imprezie jeszcze kiedyś, ale raczej nie prędko.
Zdecydowanie lepiej będzie jeśli poczekam na rzepę z mojego (a raczej mamusinego) ogródka. Wykręca gębę, ale jest zdrowiej, szybciej, smaczniej i intensywniej pachnie (ewentualnie można to określić jako: śmierdzi). Rzepa bogata jest w siarkę stąd też jej zbawienny wpływ na stan skóry głowy i włosów. Poczekam do lata, bo to całkiem niedługo a do tego czasu poszukam coś innego.
Polecacie może wcierki wspomagające walkę z wypadaniem włosów? Jest jeszcze Jantar, którego też używałam, ale niestety bez spektakularnych efektów, oraz kozieradka, której zapach doprowadzał mnie do obłędu, szaleństwa i chęci popełnienia seppuku włosami pachnącymi żurkiem. Jakieś inne możliwości?
Jeśli chodzi o kosmetyki do pielęgnacji włosów polecam firmę Monrin. Może nie należą do najtańszych, ale z pewnością godne polecenia. Miałam lotion oczyszczający skórę głowy i sprawdził się znakomicie. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jej, ale Joanna nie jest firmą, której zaufałabym jeśli chodzi o te specyfiki... ;)
OdpowiedzUsuńNa szczęście nie zmagam się z tym problemem. Ja mam ich ach za dużo :)
OdpowiedzUsuńseboradin też ma jakieś ampułki i są ponoć super.
OdpowiedzUsuńja mam kuracje z rzepa tej firmy taka w ampulkach, ale jeszcze nie zaczelam.. ciekawe jak u mnie zadziala :)
OdpowiedzUsuńaż tak źle? stosowałam kiedyś szampon z Joanny, również z rzepą i jakoś nie przekonał mnie do siebie, więc tego też pewnie bym nie kupiła.
OdpowiedzUsuń✿ blog
Ja niestety nie mogę nic wcierać w skórę głowy
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się nad nią, zatem dobrze, że nie kupiłam :) Mi służą olejki kokosowy i makadamia na włosy :)
OdpowiedzUsuńNie stosowałam
OdpowiedzUsuńNie miałam nigdy tej kuracji i chyba nie sięgnę :P Trzeba będzie uważać
OdpowiedzUsuńja we wcierkach zupełnie się nie orientuje, stosuję tylko olejowanie.
OdpowiedzUsuńu mnie tez się nie sprawdziła, ani u siostry więc dałyśmy sobie z nią spokój juz po kilku użyciach
OdpowiedzUsuńjak śmierdzi to nie dla mnie
OdpowiedzUsuńraczej nie wierzę w takie cuda
Ja własnie czaje się na kozieradkę ale jej zapach mnie do tego zniechęca :D
OdpowiedzUsuńNie przepadam za kosmetykami z Joanny ;/
OdpowiedzUsuńOj, szkoda... Nie probowałam tego, co zachwycila mnie kozieradka (ale nie zapachem, o nie). I ja używalam kozieradki przez 1-2 h PRZED myciem, a i tak zadziałała. Nakladać ją po myciu i "tak żyć" nie mogłabym...
OdpowiedzUsuńMogę polecić jeszcze rosyjski olej przeciwko wpadaniu włosów. Opisalam go u mnie.
Dzięki bardzo za rady! Spróbuje jeszcze raz kozieradkę tym razem tylko przed myciem :)
UsuńAż dziwne, że taka dobra firma zadziałała w taki sposób :/
OdpowiedzUsuńJa ostatnio też przejechałam się na kosmetyku. Miała to być kuracja regenerująca, a okazało się, że to zwykła odżywka :/
Ostrzegam przed Venusplexem, dziewczyny...
http://www.simplyabouthair.com/2017/06/venusplex-test-opinia-efekty-recenzja.html